Wczoraj zrobiłem sobie badania laboratoryjne krwi i moczu na tzw. fundusz czyli niby bezpłatnie. Jakie było moje zdziwienie kiedy poprosiłem w przychodni - WOMP, poprzez którą wykonywałem te badania, o ich udostępnienie.
Pani w recepcji odmówiła okazania!!!
Osłupiałem, zamurowało mnie, zgłupiałem...
To przecież moje badania, mojej osoby, za moje pieniądze płacone do ZUS od 30 lat, z mojej krwi ... A pani nie chce mi ich okazać. Już nie mówię dać, ale tylko pokazać.
Ludzie wytłumaczcie mi o co tu chodzi bo nie rozumiem!?

Może byłeś podobny do nikogo??

Z tego co się zorientowałem to jest tp praktyka ogólnopolska.
Tym nie mniej nadal uważam, że jest to zła praktyka. Wydaje mi się, że jest to spowodowane chęcią zatrzymania na siłę pacjęta w danej przychodni. Nie dostanie wyników to nie pójdzie do innego lekarza i kasa popłynie do "nas" a nie do innej ptzychodni.
Czyli dobro przychodni na pierwszym miejscu a nie dobro pacjenta. Chyba to już standard :-(

tak jest ,że wynik zlecony przez przychodnię musi wrócić do niej, bo to "ona" za to placi. Ty otrzymując taki "darmowy" wynik tak jak pisałeś nie wrócisz już do tej przychodni tylko pójdziesz sobie prywatnie do lekarza. Słyszałm, że jeśli lekarz nie wpisze tych wyników do twojej karty choroby , nfz nie zapłaci mu za wizyte.

Czyli kasa, kasa, kasa.
A gdzie pacjent?

Też się z tym zetknęłam i mnie to zdziwiło. Mogłam wyniki zobaczyć tylko podczas wizyty u lekarza, czyli musiałam się znowu umówić i przyjść tylko po to, żeby się dowiedzieć, że wszystko jest dobrze. Trochę głupio.

Ale za to jak skutecznie. Ciekawe co na to rzecznik praw pacjenta?

ja dostałem swoje wyniki bez problemu, ludzie , nie wiem gdzie wy chodzicie się leczyć

Jeżeli lekarz rodzinny zleca pacjentowi badania w ramach NFZ...wyniki trafiają do przychodni.Lekarz na prośbę pacjenta może na odwrocie skierowania umieścić notatkę-że wyniki ma odebrać pacjent i wtedy nie ma żadnego problemu z odbiorem...

falszywa pandemia chca jak najwiecej ludzi zniszczyc