Co sądzicie o podwyżkach obiadów w szkołach z 6 złotych na 8,10. Jak to możliwe żeby podwyżka była tak wysoka. Dla porównania w Szczecinie obiady są po 4,50.

za 4,50 to możesz sobie suchy chleb ze smalcem zrobić

Nie porównuj Szczecina do Stargardu bo to inna liga. Stargard to zaścianek, Szczecin to miasto.

gadasz głupoty że suchy chleb ze smalcem za 4,50, a ile takie dziecko szkolne zje obiadu, myślisz że im dają mega porcje??? aby im coś na talerz wrzucić i się niczym nie przejmują

A ty co takiego wrzucasz na talerz swoim dzieciom ? Szkoła to nie jadłodajnia. Dzieci w szkole powinny się uczyć. A jak chcesz żeby twoje dziecko jadło w szkole to ugotuj i przynieś jak się tak bardzo przejmujesz.

Tak to jest dużo podwyżka!!! I chyba zrezygnuje za 8 zł to kupie (i zrobię) sama rzeczy do jedzenia dla dziecka, które wiem że lubi i że wszystko zje. Już nie wspomnę ,że te obiady i produkty kupowane na obiady to nie wiem jakiej jakości - tragedia.

No niestety ale niektórzy rodzice pracują i nie mogą przynieść dzieciom obiadu do szkoły. A chcą żeby dziecko (jak tyle czasu jest w szkole) zjadło coś ciepłego.

Ja mam dwójkę dzieci w szkole i siedzą na świetlicy, więc jestem zmuszona żeby te dzieci zjadły obiad, ale teraz po tej podwyżce to się zastanawiam co zrobić bo za obiady musiałabym zapłacić ok. 360 złotych a niestety nie stać mnie aby 1/3 wypłaty szła na obiady w szkole, strasznie drogo

Spoko PiS przecież obiecał po 500 zł na dziecko. Będzie więc kaska na obiady, zostanie nawet na śniadanie.

500 zł ma być, ale nie miesięcznie, tylko raz w roku do ukończenia 18 roku życia. Buahahahaha, ale wszystkich wy....ali.

Ja jestem bardzo oburzona - w końcu w lokalach zupa kosztuje 4 zł, a tu - 5???? Jakim cudem? To w ogóle jest bezczelność, taka podwyżka - 30%! Niestety, muszę zrezygnować z tych obiadów i przejść na zupy tylko. Poruszałam tę kwestię w Radiu Stargard, w Urzędzie Miejskim - każdy mnie spuszczał na drzewo, ze zdrożało, bo ustawa i droższe, ale zdrowsze obiady. Bzdura! Ustawa w każdej szkole obowiązuje, a w Gminie Warnice obiady kosztują 4,50! I robi i przywozi je firma ze Stargardu! Tylko tam ktoś pilnował stawek i przetarg przeprowadził rzetelnie. To jest świństwo, 180 zł za obiady dziecięce, to w lokalu taniej wychodzi

bardzo wysoka cena obiadów, podwyżka o 2 złote, ciekawe czym podyktowana

Centralna kuchnia za zgodą i pomocą władz miasta wybiła konkurencję niską ceną .
Po paru latach mają monopol co było do przewidzenia i dyktuja ceny.
Teraz powinien wkroczyć ktoś z konkurencji też otworzyć spółdzielnię dla niepełnosprawnych i cenowo ich zniszczyć.
Miło by było też gdyby do szkół wróciły stołówki i kucharki własne

No właśnie super sprawa ze stołówkami i kucharkami. Zapisałam syna na obiady w szkole i cieszę się jak cokolwiek ciepłego zje w ciągu dnia ale z tego co syn mówi to obiady mu nie smakują i czasami pomimo tego ,że opłacone to nic nie zjada. Kotlety mielone gumowe, pierogi które uwielbia ostatnio z kapustą. Tak ja wypisuje syna. Moje dziecko chodzi do SP nr 5 niedawno otworzyli po drugiej stronie pierogarnie (pierogi, kopytka, kluski, naleśniki itp.) Dam dziecku pieniądze po lekcjach pójdzie tam na obiad i wróci na świetlice. Zapłacę i mam pewność że dziecko wszystko zje.

zgadzam się, mojemu dziecku też nie smakują, surówki beznadzieja, tak więc jak ma dziecko nie zjadać to po co tak drogo płacić

Koszt 8.10 za obiad dla małego dziecka to nie byłaby wysoka kwota, gdyby to były OBIADY! Nie miałam możliwości podczas wakacji gotować w domu i zamówiłam przez miesiąc obiady w centralnej kuchni. Kiedy przywozili je, tknęło mnie coś, by sprawdzić ilość zupy; zamiast deklarowanych 400 ml było 300 i mniej. Sprawdzałam przez kilka dni! Z ciekawości sprawdziłam smak: słona jak cholera wodnista ciecz! Zaczęłam codziennie sprawdzać smak tych zupin. Zawsze były przesolone. Nie dyskutuję na temat smaku, ponieważ musiałabym je konsumować a obiady zamawiałam dla swoich dzieci. Rezygnując z "ichnich" obiadów poinformowałam pana prezesa panu o powodzie; wypowiedziałam się odnośnie ich obiadów: pan stwierdził, że był dwa tygodnie na urlopie i nie wiedział. Bzdura! Od pilnowania jakości potraw jest szefowa kuchni i ewentualnie kierownik produkcji, jeśli takowy jest zatrudniony. Wiadomo, że zatrudnionym trzeba płacić, produkty kosztują, prąd, pensje dla kierownictwa. Ale te obiady to jakiś koszmar. Może panią Gessler z jej rewolucjami przydałoby się zaprosić. Ciekawa jestem jej zdania na temat serwowanych obiadków dla dzieci.