Rejestracja
Logowanie
Poczta
Forum
Firmy
Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło w Stargardzie realizuje projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej pt. "Nowe umiejętności - nowe możliwości".




Kalendarium imprez


lub jeśli nie posiadasz loginu.
Pamiętaj! Tylko zarejestrowan użytkownicy mogą dodawać tematy i posty bez uprzedniej moderacji!

  Str. 1/10   
Stronicuj po
10
20
50
100
Wszystkie
@anonimowy
2011-06-12 21:14:46

Jest stargardzkim radnym Rady Miejskiej, o którym w ciągu ostatnich kilku miesięcy, mówi się i pisze bardzo dużo. Zdążył już sobie zyskać spore grono zarówno sympatyków, jak i przeciwników. O kim mowa? O Krystianie Masalskim.

Postanowiłem się z nim skontaktować i poprosić o wywiad. Otrzymałem pozytywną odpowiedź, chociaż na miejsce umówionego spotkania, zamiast polityka, którego się spodziewałem, przyszedł otwarty, skromny, młody mężczyzna. Zapraszam do zapoznania się z treścią naszej rozmowy.

Dziękuję, że zgodził się pan na przeprowadzenie tego wywiadu. Muszę pana na wstępie uprzedzić, że moje poglądy, mogą być rozbieżne z tymi, reprezentowanymi przez pana.

Ja również dziękuję za zainteresowanie moją osobą, a raczej tym, co robię i chciałbym robić. Jestem otwarty na dyskusję z ludźmi o różnorakim światopoglądzie.

Kim według pana jest/powinien być polityk?

Polityk to osoba, która ma obowiązek służyć obywatelom oraz ich reprezentować, gdyż to właśnie z ramienia społeczeństwa sprawuje swój mandat. To nie ludzie mają być dla polityków – to politycy mają być dla ludzi. Osoba uprawiająca politykę, powinna być altruistą. Powinna być zdolna do pewnych poświęceń. Czy taka postawa w naszym kraju jest powszechna? Myślę, że każdy może sobie na to pytanie odpowiedzieć sam.

Podczas kampanii wyborczej na pewno tak… Jakim w takim razie politykiem jest pan?

Przede wszystkim ja nie czuję się politykiem. Uważam siebie za działacza społecznego.

Zasiada pan jednak w Radzie Miejskiej.

Owszem, ale to nie czyni ze mnie automatycznie zawodowego polityka. Dzięki temu, że mogę zasiadać w Radzie Miejskiej, mam szersze pole do działania i większy wpływ na zmiany, jakich chciałbym dokonywać. Zresztą polityka to bardzo szerokie określenie. Według mnie taka klasyczna polityka, powinna odbywać się na szczeblu krajowym. Na szczeblu regionalnym, w sytuacji, gdy jesteśmy najbliżej przeciętnego człowieka, powinniśmy być raczej samorządowcami, a nie politykami.

Jak pan wytłumaczy to, że nieznany szerzej mieszkańcom Stargardu, młody człowiek zostaje radnym?

Zgadza się, że zostałem radnym, ale proszę zauważyć, że startowałem z odległej, dwunastej pozycji na liście wyborczej. Mało kto wierzył w moje powodzenie. Zaufało mi jednak aż 385 osób i teraz ja nie mogę zawieść ich zaufania.

I chce mi pan wmówić, że kilkuset wyborców, ot tak sobie zagłosowało na człowieka praktycznie z nikąd?

Można tak powiedzieć. Po prostu wyszedłem do ludzi, rozmawiałem z nimi o ich problemach, prosiłem o głos. Poza tym, to nie jest tak, że jestem z nikąd. Problemami mieszkańców interesowałem się już od dawna. Ale nie ma znaczenia to, co było. Dla mnie liczy się to, co mogę jeszcze dla stargardzian zrobić. A wierzę, że można bardzo dużo. Co prawda wiele spraw, to często jakieś przyziemne problemy w skali jednej ulicy czy osiedla. Musimy jednak pamiętać, że należy zadbać o wszystkich. To nie są tylko pobożne życzenia, bo razem możemy to osiągnąć.

Razem? Ma pan na myśli swój projekt sieci asystentów społecznych?

Między innymi też. Rada Miejska czy urzędy zajmują się wieloma problemami. Niestety często nie docierają do nich informacje o tych problemach mieszkańców, mających mniejszy zasięg. Chciałbym wspólnie z asystentami społecznymi być taką stacją przekaźnikową, między obywatelami, a instytucjami odpowiedzialnymi za rozwiązywanie ich problemów. Ludziom żyjącym na co dzień w jakimś otoczeniu, najłatwiej dostrzegać trudności, z jakimi muszą zmagać się mieszkańcy.

Brzmi pięknie, ale jakoś mnie do końca nie przekonuje.

A mnie tak, ponieważ wierzę w ludzi. I wiem też, że aby w naszej małej ojczyźnie żyło się lepiej, musimy wykształcić społeczeństwo obywatelskie. Praca na rzecz społeczności lokalnej jest bardzo ważna. Angażując się w rozmaite oddolne inicjatywy, mamy wpływ na otoczenie, w jakim przychodzi nam żyć. Dlatego tak ważna jest współpraca władz samorządowych, różnych stowarzyszeń, czy ludzi aktywnych w miejscu swojego zamieszkania, jak proponowani przeze mnie asystenci społeczni. Chciałbym promować ideę społeczeństwa obywatelskiego. Wiem, że potrzebne są zmiany w mentalności Polaków, ale ogromny potencjał widzę w ludziach młodych. To się musi udać!

Jak pan odbiera ogrom krytyki, z którą się pan spotyka? Czy pana przeciwnicy nie mają, aby przypadkiem słuszności?

Stając się aktywny społecznie, przygotowałem się na to, że zostanę wystawiony na krytykę. Moi adwersarze nie potrafią zarzucić mi jednak nic konkretnego. Są zazwyczaj tylko ataki osobiste i to pisane anonimowo w Internecie.

Nic konkretnego? Przede wszystkim zarzucają panu populizm!

To totalny absurd. A to, że chcę zajmować się sprawami ludźmi – czy to źle? Mogę zgodzić się z jednym: mam jeszcze małe doświadczenie, ale to jest tylko kwestia czasu. A braki w doświadczeniu nadrabiam zaangażowaniem, determinacją i silną wolą. Jestem jeszcze młodym człowiekiem, bez stażu na stanowisku radnego, ale szybko się uczę.

Co do niepopularnych poglądów – był pan jedynym radnym, który zagłosował przeciwko zmianie nazwy miasta na Stargard. Chciał pan komuś zrobić na złość?

Absolutnie nie. Po prostu ta zmiana według mnie wiele dobrego nie przyniesie. Za to może narazić ludzi na koszta. Nie wspominając już o pieniądzach wydanych do tej pory, na przeprowadzenie konsultacji. Chyba nie chodzi o to, żeby wyrzucać pieniądze podatników? A nie mówimy tu o groszowych sprawach. Proszę też zwrócić uwagę na to, jak na pomysł zmiany nazwy miasta zareagowali mieszkańcy. Zagłosowało jedynie 15,7% uprawnionych, z czego tylko niewiele ponad połowa poparła ten pomysł. Po przeanalizowaniu konsultacji, utwierdziłem się w przekonaniu, że dziś są istotniejsze sprawy, którymi żyją mieszkańcy.

Myśli pan, że po przeczytaniu tego wywiadu, ludzie uwierzą w pana słowa? Że nie uznają pana za kolejnego polityka, próbującego ich mamić pięknymi słówkami?

Myślę, że znajdzie się wiele osób, które mi nie uwierzą, ponieważ w efekcie tego, co dzieje się w Polsce od wielu lat, są bardzo zniechęceni do przedstawicieli władz państwowych i samorządowych. Znajdą się też takie osoby, które nadal będą mnie atakować tylko, dlatego żeby osiągnąć jakąś satysfakcję, mogąc obrazić tego złego i strasznego Masalskiego. Myślę, że jednak z naszym społeczeństwem nie jest tak źle i wielu ludzi jest w stanie zaufać komuś, kto chce coś dla nich zrobić. Najważniejsze, że ja wiem, że moje intencje są szczere i jaki jestem na prawdę.

A jaki pan jest na prawdę?

Jestem normalnym, przeciętnym człowiekiem, takim jak większość z nas. Mam rodzinę, którą bardzo mocno kocham. Mam jakieś swoje plany życiowe, marzenia. Na co dzień borykam się z wieloma problemami, z którymi podejrzewam styka się także większość ludzi. A mówiąc najkrócej – jestem po prostu sobą.

@d.
2011-06-12 22:06:23
jak dla mnie wywiad za mało konkretny, za mało mówiący o człowieku jako polityku. O jego konkretnych koncepcjach i planach, no ale dobrze że przeprowadzony i zamieszczony.
@mr green
2011-06-13 04:57:05
Wywiad pt. "Sam pytam, sam odpowiadam".
@anonimowy
2011-06-13 08:56:56
Trzy pytania:
1. Afera złomowa - z czym się Panu kojarzy i co ma Pan do powiedzenia?
2. Wielu o to pytało, odpowiedzi nie uzyskało, może Pan jednak odpowie jakie jest pańskie wyksztalcenie i gdzie Pan je zdobył?
3. Co Pana łaczy z Kościołem Baptystów?
@grześ
2011-06-13 10:09:37
Wodolejstwo jak niemal każdy kaznodzieja albo nawiedzony !!!!!
@anonimowy
2011-06-13 10:19:46
Sympatyczny ten radny i dosyć ciekawy wywiad.
@anonimowy
2011-06-13 11:19:45
Ciekawy wywiad??? Przecież tam nie ma ani jednego konkretu!!!
@anonimowy
2011-06-13 11:33:56
A ja mam pytanie do Prezydenta Miasta

Czy to prawda, że konsultacje społeczne dot. zmiany nazwy miasta kosztowały 35000zł?
@anonim
2011-06-13 12:56:56
"chociaż na miejsce umówionego spotkania, zamiast polityka, którego się spodziewałem, przyszedł otwarty, skromny, młody mężczyzna." Takiego właśnie Masalskiego też poznałem. Prawde piszę autor.
@anonimowy
2011-06-13 14:20:25
Ja równiez widziałem się z Masalskim w ostatnim tygodniu i czytam jego wypowiedzi w internecie, słowo SKROMNY jest ostatnim określeniem, którym można go opisać. To pozorant kreujący się na zbawiciela Stargardu.
  Str. 1/10   
Stronicuj po
10
20
50
100
Wszystkie



Pisz jako zalogowany internauta!


lub jeśli nie posiadasz loginu.
Pamiętaj! Tylko zarejestrowan użytkownicy mogą dodawać tematy i posty bez uprzedniej moderacji!

 

Projekt domu jednorodzinnego


© Copyright 2010 by SPI
Wykonanie: Planfirm.pl


napisz do nas!
praca w SPI
Dodaj swoją firmę do katalogu Dobry wzór 2010 - Interaktywny Plan Cmentarza Współpracujemy z:
Kruszywa Stargard
Polityka prywatności roboty ziemne
wyburzenia